Dotykanie świata Marka Kamińskiego - Wywiad rzeka

Odkrywca to ktoś, kto sięga w sferę ciemności i wyciąga coś na światło. Podobnie jest z wyprawami, z robieniem biznesu – ciągle sfera ciemności jest bardzo duża, a my możemy wydobyć coś na światło.

Dwa lata po oficjalnym starcie Gama San zostałeś ogłoszony „Młodym biznesmenem roku w Polsce” w ramach prestiżowego światowego konkursu World Young Business Achiever. Przyszły rozgłos i splendory, a po powrocie z bieguna północnego w 1995 r. dowiedziałeś się, że tygodnik „Wprost” umieścił cię na liście najbogatszych Polaków.
dotykanie-swiata-marka-kaminskiego-ilustracja-bigben
Myślę, że umieszczenie mnie na liście „Wprost” było ze strony gazety zabiegiem czysto marketingowym, bo stało się to po ogłoszeniu wyników konkursu World Young Business Achiever i zdobyciu przeze mnie bieguna północnego.
To był w ogóle szalony czas: przed wyjazdem na wyprawę pojechałem w związku z nagrodą do Londynu, zostałem przyjęty przez premiera Johna Majora i męża brytyjskiej królowej, księcia Filipa. Byłem w podziemnym gabinecie przy Downing Street 10, używanym przez Churchilla podczas drugiej wojny światowej. Poznałem od podszewki parlament brytyjski, spotkałem się z członkami „gabinetu cieni”. Z drugiej strony to, co było pasjonujące w budowaniu modelu przedsiębiorstwa, to odkrywanie czegoś nowego i kreowanie nowej rzeczywistości.
dotykanie-swiata-marka-kaminskiego-ilustracja-papier-kamien

Aż trudno uwierzyć w tak spektakularny sukces w tak krótkim czasie. Wszystko dzięki włoskim zaworom?

Historia Gama San to nie tylko ciąg sukcesów, to także wiele porażek, prób z wprowadzeniem nowych produktów, które nie sprawdziły się później na rynku, nietrafionych partnerów handlowych z kiepskiej jakości wyrobami czy nieuczciwych kontrahentów.
James Joyce, autor słynnego „Ulissesa”, powiedział kiedyś, że błędy człowieka są drzwiami do jego odkryć. I tak to jest: pewne dziedziny, którymi próbowaliśmy się zajmować, po prostu nam „nie wypaliły”. Myślę o energii słonecznej i wiatrowej, o pojazdach elektrycznych i wielu futurystycznych produktach. To są jednak błędy w granicach normy. Przypadki, że nie sprawdził się jakiś produkt, że zawodzą ludzie, wpisane są w działalność każdej firmy. Tylko ten, kto nic nie robi, nigdy nie popełnia błędów.
dotykanie-swiata-marka-kaminskiego-ilustracja-dlonie

Nie rozpamiętywałem jednak porażek. Wiedziałem, że niepowodzenie to przepustka do osiągnięcia sukcesu, trzeba wyciągnąć wnioski i iść dalej. I nie mieć pretensji do siebie, do losu i do ludzi, którzy nas zawiedli. Cierpliwość się opłaciła, bo po dwóch latach nastąpił przełom: kilka tygodni po powrocie z trawersu Grenlandii pojechałem do Włoch, do Serafino Cropelliego, jednego z naszych dostawców, gdzie rozmawiałem o interesach i wypoczywałem wraz z jego rodziną nad uroczym Jeziorem Garda na północy kraju.

dotykanie-swiata-marka-kaminskiego-ilustracja-dlonie
Jeszcze przed chwilą walczyłem o przetrwanie w Arktyce, a teraz przeżywałem kilka dni prawdziwej idylli, sielanki nad otoczonym górami, krystalicznie czystym jeziorem. Serafino, który znał moją firmę jako solidnego partnera, zaproponował mi sprzedaż linii produkcyjnej do produkcji wężyków w oplocie stalowym – można je spotkać w każdej domowej instalacji wodnej. Modernizował własną linię i zgodził się wymieniane maszyny odstąpić mi po przystępnej cenie, rozkładając płatność na raty. Długo się po powrocie do Polski nie zastanawiałem; popyt na wężyki był wtedy u nas ogromny.
dotykanie-swiata-marka-kaminskiego-ilustracja-ksiazki

Jak mawiasz, najlepszą praktyką jest dobra teoria: gdzie zdobywałeś wiedzę o prowadzeniu firmy?

Czytałem fachowe książki, uczestniczyłem w wielu kursach i konferencjach, ukończyłem podyplomowe studium, dotyczące nowoczesnych metod zarządzania, zorganizowane przez Gdańską Fundację Kształcenia Menedżerów. Zajęcia w formie warsztatowej prowadzone były najczęściej w języku angielskim, przez wykładowców z Wielkiej Brytanii, Niemiec i Norwegii. Tam poznałem podstawy prowadzenia firmy; marketing, finanse i księgowość, logistykę.
Edukacja w gdańskiej fundacji wyposażyła mnie w dobre narzędzia, które potem wykorzystywałem w firmie. Dzięki temu na przykład kontakty handlowe od razu nawiązywałem na branżowych targach w Poznaniu czy w Gdańsku, a nie traciłem czasu gdzie indziej. Poza tym nauczyłem się uważnie obserwować rynek, aby szybko wyciągać wnioski.
dotykanie-swiata-marka-kaminskiego-ilustracja-invena

Przed kilkoma laty wprowadziliśmy nową markę produktów Invena, która obejmuje całą linię artykułów do systemów grzewczych i sanitarnych.

Z tego, że ciągle szukaliśmy nowych rozwiązań, że staraliśmy się być innowacyjni, wziął się pomysł marki Invena, pod którą sprzedajemy coraz więcej firmowych elementów wyposażenia. Produkujemy je sami albo zlecamy ich wykonanie innym firmom. W konsekwencji w styczniu 2009 r. zmieniła się także nazwa firmy: z Gama San na Invena. Nie zajmuję się już na co dzień zarządzaniem firmą, ale staram się wspierać ją pomysłami, uczestniczę w firmowych spotkaniach, wzmacniam w działaniach public relations, a marka Invena towarzyszyła wyprawie z Jasiem Melą, bo moja firma była jednym z jej sponsorów.
dotykanie-swiata-marka-kaminskiego-ilustracja-wedrowka

Na spotkaniach w dużych firmach jesteś postrzegany jako podróżnik czy jako przedsiębiorca?

Myślę, że przede wszystkim jako człowiek, który podjął się trudnych wyzwań, związanych z dotarciem na bieguny Ziemi; zapraszany jestem jako ktoś, kto osiągnął rzeczy nieosiągalne dla innych. Doświadczenie menedżerskie nie ma tutaj większego znaczenia, bo moi słuchacze, ludzie biznesu, szukają przede wszystkim niepowtarzalnych, autentycznych doświadczeń, czegoś, co może być dla nich inspirujące w rozwoju zawodowym i osiąganiu celów.

Mam wrażenie, że jako człowiek, który zrealizował wiele trudnych polarnych projektów, jestem dla moich słuchaczy przekonujący. Próbowałem na pierwszym takim zamkniętym spotkaniu budować teoretyczne modele moich wypraw, ubierać to w różne diagramy, schematy i opisy, ale choć dostałem na końcu oklaski, czułem, że nie udało mi się nawiązać żywej relacji z ludźmi.

dotykanie-swiata-marka-kaminskiego-ilustracja-wspinaczka

Przy następnych spotkaniach zacząłem opowiadać o konkretnych problemach i ich rozwiązywaniu w drodze na bieguny. Dokładnie tłumaczyłem, jak to było z Grenlandią, z biegunem północnym i Antarktydą, a jak z przejściem Pustyni Gibsona w Australii. Muszę powiedzieć, że czasami reakcje ludzi na sali były wzruszające. Udawało mi się na godzinę wprowadzić słuchaczy do innego świata.

Ekspedycje podróżnicze były przedsięwzięciami w dużym stopniu wymagającymi umiejętności menedżerskich, organizacyjnych, logistycznych, zarządzania ryzykiem i sytuacjami kryzysowymi, umiejętności przywódczych. Okazało się, że doświadczenia z wypraw doskonale pasują do różnych dziedzin biznesu i pokazanie menedżerom, że niemożliwe staje się możliwe, jest dla nich inspirujące.

Każdy może realizować swoje marzenia, ale trzeba je wcześniej rozpisać na wiele kroków; dotyczy to wszystkich dziedzin życia. Ostatnio ograniczam jednak liczbę publicznych wystąpień: dostaję tak wiele zaproszeń, że nie jestem w stanie być wszędzie. Stąd pomysł, aby w ramach Instytutu Marka Kamińskiego, który niedawno założyłem, zorganizować serię wykładów, które zostaną zapisane na płytach DVD. Myślę również o prowadzeniu wirtualnych prelekcji przez Internet.

Kontynuuj z ebookiem

Dotykanie świata Marka Kamińskiego
Wywiad rzeka

20,-16,90,-

Czytaj fragmenty